Wyrwałam nareszcie kilka godzinek dla siebie. Odespałam cały szalony
tydzień, odpoczęłam, nazbierałam energię i usiadłam z kawusią przy
Kornelce. Wspólnymi siłami uszyłyśmy letnią torbę. Materiał bawełniany,
podszyty ociepliną. Powstała miękka, lekka, wyjątkowo pojemna torba, z podszewką w
jasno łososiowym kolorze, z kieszonką na gumkę. Torba zamykana na zamek.
Spokojnie zmieściłam w niej książki, cienką kurtkę i butelkę wody.
Rączki usztywniane płótnem, ozdobniki w postaci wisiorków i zygzakowatych
ściegów w nieco kontrastowym fioletowym kolorze. Jest to pierwsza torba
robiona po mojemu, bez książkowych wskazówek, wg mojego pomysłu.
Połamałam na niej zaledwie dwie igły, ale praktyka czyni mistrza. Już
wiem, że nie wolno zbyt natarczywie mojej Kornelce narzucać tempa :)
Torba zdobyła już serca kilku kobitek, ale z sentymentu nie jest na
sprzedaż. Posiada małe niedociągnięcia, gdyż wszywanie zamka nie jest
moim ulubionym zabiegiem. Mimo to fachowe oko mojej mamy (jakby nie było
to krawcowa) dopuściło produkt do użytku :) Zdałam test na piątkę z
plusem. Oto moja łąka, moja letnia torba.
O żesz! Piękna! Ja muszę zaprojektować jakąś torebkę i poprosić cię o uszycie ;-)
OdpowiedzUsuńnie ma problema :)
OdpowiedzUsuń