poniedziałek, 24 września 2012

Wędrujące książki

Zapisałam się do udziału w akcji.
A gdy zapomniałam o jej istnieniu, nadszedł mail z powiadomieniem,
iż książeczka do mnie wkrótce przybędzie.


 

W poradniku znalazłam kilka ciekawych porad i inspiracji.
Największym zainteresowaniem obdarzyłam torebki i pokrowce na różne gadżety.


No i dziś znalazłam!!!
Zapodziane gdzieś wśród pakunków i pudeł z różnościami.
Prezent od uczestniczki akcji Wędrujące książki, Ani.
Nie miałam okazji jeszcze podziękować,
więc spieszę ukłonić się nisko Szanownej Koleżance,
dziękując za cudowną broszkę,
już od pierwszego dnia noszącą miano szczęśliwej.

Zapraszam do cudownej krainy:
http://handmade-anko.blogspot.com/



Recykling odzieżowy

Coraz więcej miejsca w moich myślach zajmuje recykling odzieżowy. Nieskończona liczba kombinacji i wariacji na temat odzieży. Niepowtarzalne, pojedyncze okazy, cuda rękodzielnicze, odbicie wyobraźni w kawałku tkaniny. 

Moja słabością są torebki, stąd nic innego nie wchodziło w grę podczas uczestnictwa w konkursie:
Ze starej, młodzieżowej marynarki powstała torebka oraz dwa kubełki na drobiazgi.
 









Niestety, moja Kornelka jest zapakowana od wczoraj w karton i czeka na przeprowadzkę. Najwięcej weny i pomysłów bowiem nachodzi mnie wtedy, kiedy mam inne pilniejsze zajęcia. Ale już wkrótce Kornelia rozłoży się wygodnie w nowym mieszkaniu. Wtedy mam nadzieję, że nie zabraknie mi czasu na wszystkie kotłujące się w głowie pomysły. Projektowanie ubrań to jednak spora umiejętność, której mi brak, a może jej w sobie jeszcze nie odkryłam? Zaś przeróbki i poprawki są nieodłącznie ze mną od lat, kiedy to wspólnie z mamą tworzyło się nową jakość np. zwykłych bluzeczek. W związku z tym ówczesny blog poprostupasteLOVE już niebawem stanie się przestrzenią dla nas obu. Już dziś zapraszam na nowe, podwojone pasteLOVE. :))

piątek, 21 września 2012

Top Guitar ;)

UFFF...
Skończyłam konkursowy projekt dla Łucznika:
https://www.facebook.com/events/194431694021784/

Łatwo nie było, ale efekt, jaki wywołała publikacja zdjęć tej torebki, wart był tyle zachodu. Już w pierwszych minutach znalazła się nowa właścicielka gitarki, a miłe słowa głaszczą mnie co rusz po policzkach...

Zaczęło się od wizyty Ady, która miała w swoim magicznym plecaku wszystko!!! Wyczarowała dla mnie z niego kawałek czarnego skaju. Posiadałam już wszystkie gitarowe dodatki, jak guziczki i srebrne struny, ale trwały poszukiwania bazowego materiału. I stało się, materiał sam się w rezultacie znalazł w moich rękach :) Uwielbiam Adę i jej niespodzianki :)))

Narysowałam pierwsze kształty. Okazało się, że najwięcej trudności będę mieć z zamkiem (wrrr) i wykończeniem górnych części gitary. Użyłam zamka dwustronnego, znalezionego w skarbnicy mojej mamy :)


Zabrałam się za przednią stronę gitary: ze zwykłej podszewki zrobiłam tę białą część - maskę z przetwornikami elektromagnetycznymi, zwaną dalej plamą ;) Plama to nic innego jak podwójnie złożona podszewka, dodatkowo podszyta ociepliną, przez co uzyskałam efekt niewielkiej wypukłości owej plamy. Sporo zabawy było ze strunami. Srebrne gumeczki jednak dały się poskromić. Wykończenie frontu to również czarne progi z obrzuconego drobnym ściegiem skaju oraz guziczki a`la grzybki, srebrne ale matowe.

Projekt torebki od początku przewidywał podszewkę wszytą w inny sposób, niż robię to w poprzednich pracach. Za względu na sztywność skaju, jego ilość i dbałość o jakość torebki, postanowiłam inna techniką pozszywać elementy. Połączyłam strony wierzchnie z podszewkami od razu. Skroiłam boki (dwa pasy nieco dłuższe, z zapasem na połączenia), ozdobnie przeszyłam dwoma ściegami stębnowymi przez całą długość. Połączyłam z podszewką, obrzuciłam.

Posiadałam 5 elementów: front, tył, część z zamkiem i 2 boki.
Najpierw wszyłam element z zamkiem do obu części gitary.
Potem do elementu z zamkiem dołączyłam oba boki.
Boki zszyłam z elementami przodu i tyłu gitary.
Torebka nabrała wtedy już swej muzycznej formy.
Na koniec zszyłam u dołu oba boki zamykając dno.

Przez wzgląd na troczący się ceglany materiał i chwilowy brak overlocka, zastosowałam taśmę bawełnianą do oblamowania szwów. Mimo, że te szwy były wewnątrz torebki, materiał mógłby się podczas użytkowania strzępić. Igła, nitka i do boju :) Taśma otula prawie wszystkie wewnętrzne brzegi materiałów.




Na koniec został pasek: wykonany z parcianej taśmy (Castorama), dodatkowego elementu ze skaju i plastikowego regulatora. Doskonałym rozwiązaniem okazały się poprzeczki z węższej parcianej taśmy, trzymające pasek na obu jego końcach.

Dodatkiem do gitary są przypinki, wisiorek i naszywka. Wszystkie te elementy są odzwierciedleniem moich gustów i pasji muzycznych. Wisiorek na rzemyku to prezent od muzycznej przyjaciółki Kasi. A model, który w końcowym etapie sesji zdjęciowej dołączył się do prezentacji mej twórczości, to nikt inny jak mój najukochańszy mąż Marcin :)))














Trzymajcie kciuki za udział w konkursie :))) Z całego serca dziękuję.


-----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Taka miłość jest jedna...
Ty jesteś jedna
Jesteś podwiniętą rzęsą pod moją powieką
Taka miłość jest jedna
Ty jesteś jedna
Dlatego chciałbym ukryć nas


Za najodleglejszą rzeką...


---------------------
Pidżama Porno

niedziela, 16 września 2012

Konkursowe pasteLOVE

W związku z przygotowaniami do przeprowadzki, zaniedbałam nieco moje blogi, ba, Kornelka stoi i się kurzy. Niestety, czas nie jest z gumy, i powoli zaczynam niewyróbkę. Skurczyło mi się wszystko w tym miesiącu, praca, wyjazdy do Jawora, wizyty w banku i u notariusza, szycie, szukanie nowej pracy... Wysiadam...

A jednak...

Skusiłam się na udział w dwóch konkursach, jako że zmotywowały mnie do tego nagrody i konwencja owych przedsięwzięć. W moich pasjach szycie i muzyka zajmują jedno z najwyższych miejsc na podium, obok poezji i kucharzenia. Tak więc oczarowana możliwością przygarnięcia nawet niewielkiej nagrody, zaczęłam obmyślać plan działania.

Konkurs Łucznika okazał się nie lada wyzwaniem, gdyż nadsyłane prze uczestników prace z każdym dniem determinowały do większych idei i coraz to wykwintniejszych rozwiązań. Końcową decyzję podjęłam, gdy pewna dobra duszyczka obdarowała mnie kawałkiem czarnego skaju, w sam raz na torebkę. A na punkcie torebek to mam niesamowitego fisia :) Moja praca konkursowa zainspirowana jest muzyką rockową, która wręcz płynie w moich żyłach. Końcowy efekt przedstawię w najbliższych dniach, gdyż zostały jeszcze drobne prace "wykończeniowe".

Konkurs portalu jakuszyć.pl to nic innego, jak szyciowy recykling. Możliwości jest całe mnóstwo, wystarczy nieco wyobraźni. Zabieram się do tego powoli, bo to będzie jeszcze większe wyzwanie niż konkurs Łucznika. Tam projekt od początku do końca to chwilami czysta improwizacja, wolność wyboru i pełne twórcze szaleństwo. Tu ogranicza mnie idea przeróbki, choć sam pomysł przeobrażenia starego żakietu/marynareczki na niebanalną torebkę cieszy mnie niezmiernie. Znalazło się w końcu odpowiednie zastosowanie dla przyciasnego kawałka materiału. Publikację owej torebki dokończę i na blogu umieszczę, gdy tylko spomiędzy kartonów i reklamówek wydobędę wspomniane odzienie i zasiądę do maszyny. Termin realizacji bliżej nie określony, max do końca września się ogarnę.

Już dziś polecam strony konkursów. Miłej zabawy :)))))))))

https://www.facebook.com/events/194431694021784/

http://jakuszyc.pl/recyklingowe-wariacje-konkurs/



Wspomnę jeszcze bloga pełnego inspiracji, który wywołuje uśmiech na mej twarzy:
http://reliveathome.blogspot.com/



piątek, 7 września 2012

Maleństwo

Kupiłam kiedyś ogromną torbę w lumpeksie. Inwestycja za całe 3zł. Niestety pochopny okazyjny zakup okazał się wybrakowany i pełen małych minusików. Podrasowałam więc te ogromne torbiszcze w listonoszkę, zwane dalej maleństwem.

Maleństwo wykonane jest ze skaju i sztywnego materiału. Podszewkę uszyłam z kremowej starej zasłony, idealnie wkomponowując się w czerń i złote elementy.Posiada 4 kieszonki na gumkach. Dno poszerzone, więc maleństwo od razu staje się bardziej pakowne. Klapka z kłódką na magnes to oryginalna pozostałość z poprzedniczki. Również pasek i karabinki są przeniesione. Największym wygibasem, jaki popełniłam, jest wywinięta za zewnątrz podszewka. W pierwotnym planie miała być schowana, ale w procesie twórczym wyszło inaczej. Pomysł, by pokazać rąbek tkaniny złamał surowy styl torebeczki i ożywił ją dodatkowym czarnym ściegiem. Tak więc widać, jak podczas szycia zmieniają się koncepcje... Wymiary to około 30cm wysokość/25cm szerokość/7cm głębokość. W skrócie: zmieści się w niej zeszyt A4.

Maleństwo wyszło wyjątkowo szybko spod moich rąk, bez ofiar w ludziach i bez złamanych igieł. Pierwsza szyciowa przeróbka i pierwszy mój tak wielki uśmiech przy efekcie końcowym.