czwartek, 21 marca 2013

CO DWIE SOWY TO NIE JEDNA

Da`Kota skutecznie pomagała mi uszyć sowę nr 2. Ta leci już na dniach do Wrocka, a potem do przyszłej właścicielki, wspomnianej już Ciotki - Gotki :))) Niestety, prototyp był za mało gotycki...




Sowa powstała w wyjątkowo szybkim trybie.
Po pierwszej sowiej torebce szła mi robota jak po maśle.

Składniki:
-nieco czarnego flauszu
-trochę czarnej skóry
-kapka czerwonego skaju
-dodatki: żorżetowa podszewka, plecione rączki i brokatowe guziczki.
Całość okraszona ozdobnym czerwonym ściegiem.
W roli głównej wystapiły: Łucznik Kornelia i Łucznik 466
Pojemność: a4.
Dodatkowe dwie kieszonki w podszewce i magnesowe zapięcie.











1 komentarz:

  1. torebka super pomysłowa ...a i pomocnik niczego sobie...ja właśnie czekam na swoje kocio małe....już już się doczekać nie mogę:)

    OdpowiedzUsuń